wtorek, 21 marca 2023
Ósmy dzień tygodnia
niedziela, 26 lutego 2023
Terra Juliana
Wada wrodzona. Brak rokowań na wyzdrowienie. Kilka słów, które potrafią rzucić o ziemię. Nie pamiętamy o tym na co dzień. Nie budzimy się z myślą, że Julka nigdy nie będzie zdrowa. Nauczyliśmy się, by zespół Downa nie przysłaniał nam Julki w Julce. Owszem, wiemy, że na swój sposób Ją definiuje i ogranicza praktycznie we wszystkich aspektach życia, ale... często zapominamy, że te ograniczenia w Niej istnieją. Nie wypieramy z głowy tej wiedzy. Po prostu jest ona drugorzędna.
Naturalnie mamy świadomość, że nigdy nie będzie tak sprawna - fizycznie i umysłowo - jak Jej zdrowi rówieśnicy. Tym bardziej poprzeczkę ma podniesioną wyżej, niż oni. Możemy oczyścić Jej rozbieg, ale drogę do miejsca, z którego się odbije musi pokonać już sama. Wierzymy, że drzemie w Niej nieodkryty jeszcze przed światem talent, godny Artura Partyki lub Jacka Wszoły :-)
Wierzą też inni. Krystyna i Basia. Teresa, Ewa, Beata, Kamila, Wiktoria, Aleksandra, Alicja, Magdalena, Joanna, Barbara, Izabela, Paweł, Michał, Robert, Krzysztof i Tomasz. Wszyscy wymienieni zdecydowali się wesprzeć Julkę darowizną na pomoc i ochronę zdrowia. Niemała w tym zasługa Andrzeja i jego ekipy z Gliwickiej Parkowej Prowokacji Biegowej, którzy wzorem lat ubiegłych, w tym roku także umożliwili zawodnikom wybór numeru startowego w zamian za wspomniane subsydium na Julcine subkonto. Dziękujemy wszystkim razem i każdemu z osobna ❤️Pieniądze zebrane dzięki takim darowiznom, czy też przekazywane przez Was za pomocą corocznych rozliczeń pozwalają na dofinansowanie turnusów rehabilitacyjnych, niezbędnych dla prawidłowego rozwoju psychofizycznego Julki. Koszt dwutygodniowej terapii to wydatek rzędu dziewięciu, dziesięciu tysięcy złotych. Kwota niebagatelna do udźwignięcia, ale każdy dzień spędzony na takim turnusie jest nie do przecenienia.
Ulotka jest narzędziem, które pozwala nam do Was trafić. Co roku staramy się ją trochę odświeżyć, by się Wam nie znudziła ;-) W tym, na jej froncie znalazło się zdjęcie autorstwa Ewy. Chwytając Julkę w kadr, sama dała się złapać za serce, stając się częścią Jej opowieści. Za kompozycją i wizualną oprawą od kilku już lat stoi Pani Kinga. Tutaj także składamy podziękowania za poświęcony czas, bezinteresowność i cierpliwość do uwag niżej podpisanego ;-) Nad całością projektu czuwa niezastąpiona ciocia Gosia, a druk na wysokiej jakości papierze zawdzięczamy Marcinowi. Jak widzicie, sztab ludzi odpowiada za to, by w Wasze ręce trafił owoc najwyższego sortu. Jeśli znacie jakieś dłonie, które chętnie przygarną Julciny kalendarzyk, to dajcie znać, bo trochę jeszcze nam ich zostało ;-)
Przed Julką okresowa wizyta w Miejskim Zespole do Spraw Orzekania o Niepełnosprawności i z tytułu tychże odwiedzin, ostatni miesiąc upłynął nam na kompletowaniu dokumentów potrzebnych do ustalenia terminu spotkania. W jednym z nich znalazły się słowa otwierające dzisiejszy wpis, mimowolnie stając się inspiracją pod dzisiejsze rozważania.
niedziela, 5 lutego 2023
Zbieg okoliczności łagodzących
niedziela, 29 stycznia 2023
Bielszy odcień bieli
Kochany pamiętniczku ;-)
Mroźny ten styczeń. Zimno na duszy i po nogach też ciągnie chłodem. Na szczęście krótki luty już otrzepuje się ze śniegu na progu domu, zwiastując rychłe nadejście cieplejszych dni. Byle do marca. Byle do wiosny. Tej myśli będę się trzymać.
Ziąb, chociaż dominujący, nie był oczywiście wszystkim, co początek roku miał nam do zaoferowania. Piątek Trzech Króli udało się powitać na dachu ukochanej Kapryśnicy, która tym razem okazała się bardzo łaskawa wynagradzając trudy marszu zjawiskową inwersją i wszechobecną bielą. Tę ostatnią w drodze powrotnej zabraliśmy ze sobą w doliny i już została. Mniemam, iż nie była to ostatnia, wspólna wycieczka w tym roku świętokrzyskiego tandemu ;-) Liczę również na to, że wielkimi krokami zbliża się chwila, w której i Julka - śladem reszty rodziny - postawi swoją nogę na wzmiankowanym szczycie i będę mógł zrobić Wam o tym osobny wpis ;-)
poniedziałek, 2 stycznia 2023
Szklanka w połowie pełna
Skończył się rok. Dwanaście miesięcy zamkniętych w kalendarzu wspomnień. Każda kartka w nim ma swoją odrębną historię. Niektóre okruchy pamięci kryją się w słowach ubiegłorocznych wpisów, ale oczywiście nie wszystkie.
Rok nieodwracalnych pożegnań i wojny za miedzą, która zmieniła wszystko. Ale nie tylko. To także czas wyzwań, zrealizowanych projektów i patrzenia z uwagą w przyszłość. Wszystko podsypane dystansem, spokojem i szczyptą specyficznego poczucia humoru. Paradoksalnie te niedobre rzeczy sprawiły, że staliśmy się dojrzalsi. Skupieni na tym, by za każdym razem być częścią rozwiązania, a nie problemu i bardziej zdyscyplinowani, by finalizować rozpoczęte sprawy. (I nie trzeba mi o tej uszczelce przypominać co pół roku! ;-) ).
Kilka wycieczek w nieznane, trochę gór w sprawdzonym towarzystwie, dwa ważne koncerty (po jednym na głowę), flirt z dziesiątą muzą, jedno wyróżnienie w konkursie małych form literackich i garaż pełen cudów. Trzysta sześćdziesiąt pięć dni z nominacją do prestiżowych nagród w kategorii kino familijne. Trzy charyzmatyczne aktorki i jeden zdeterminowany reżyser.
Rok temu nie robiłem żadnych postanowień noworocznych i udało mi się wszystkie dotrzymać ;-) W tym roku także niczego sobie nie obiecuję. Ani tym bardziej światu. Ten i tak upomni się o swoje.
PS Na dobry początek roku zostawiam Was w objęciach odrobiny klasyki ;-)