niedziela, 29 stycznia 2023

Bielszy odcień bieli

Kochany pamiętniczku ;-)

Mroźny ten styczeń. Zimno na duszy i po nogach też ciągnie chłodem. Na szczęście krótki luty już otrzepuje się ze śniegu na progu domu, zwiastując rychłe nadejście cieplejszych dni. Byle do marca. Byle do wiosny. Tej myśli będę się trzymać. 

Ziąb, chociaż dominujący, nie był oczywiście wszystkim, co początek roku miał nam do zaoferowania. Piątek Trzech Króli udało się powitać na dachu ukochanej Kapryśnicy, która tym razem okazała się bardzo łaskawa wynagradzając trudy marszu zjawiskową inwersją i wszechobecną bielą. Tę ostatnią w drodze powrotnej zabraliśmy ze sobą w doliny i już została. Mniemam, iż nie była to ostatnia, wspólna wycieczka w tym roku świętokrzyskiego tandemu ;-) Liczę również na to, że wielkimi krokami zbliża się chwila, w której i Julka - śladem reszty rodziny -  postawi swoją nogę na wzmiankowanym szczycie i będę mógł zrobić Wam o tym osobny wpis ;-)

Tymczasem Julka, a i owszem, poszła w nasze ślady, ale niestety nie tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Koniec roku bowiem położył nas wszystkich do łóżek, tylko Jej oszczędzając atrakcji okołogrypowych. Dzielnie broniła się przez dwa tygodnie, by złożyć broń dopiero przed swoimi urodzinami. W skromnym gronie odśpiewaliśmy naszej szesnastolatce gromkie sto lat, wznosząc toast miksturą antyprzeziębieniową. Kuracja pomogła i Julka kolejne dwa tygodnie spędziła w gościnnych murach Ośrodka Rehabilitacji i Hipoterapii Neuron w Małym Gacnie. Ta wizyta zasługuje na osobną relację, więc zajrzyjcie tu niebawem, gdyż oprawę foto już mamy i wystarczy tylko ubrać ją w kilka słów ;-)
W tym samym czasie, gdy śnieg zasypywał dzikie ostępy Borów Tucholskich, druga połowa rodziny łapała równowagę na południu poddając się białemu szaleństwu i rozjeżdżając wyżej wymieniony. Do domu udało się wrócić w jednym kawałku i dzięki temu, w drugi tydzień ferii Zosia mogła zobaczyć pracę teatru od kuchni i zwiększyć własną świadomość sceniczną na dedykowanych warsztatach, zakończonych występem młodych aktorów. Zapamiętajcie to nazwisko - jeszcze o Niej usłyszymy ;-)
Pora teraz wrócić do szkoły i rzucić się w wir obowiązków. Czas płynie szybciej, jak się człowiek czymś zajmie. Byle do marca. Byle do wiosny ;-)


*



PS Tak. Tak, spostrzegawczy Czytelniku. Mamy nowe okulary. Adekwatne do wieku. Bardziej poważne, ale z marginesem pazura przysługującego nastolatce. Kres żywota poprzednich szczęśliwie zbiegł się z wyborem prezentu urodzinowego. To najdroższy prezent od szesnastu lat, ale i dla najdroższej sercu styczniowej solenizantki. Okulary. Na odległość. Komplikują rzadziej.


poniedziałek, 2 stycznia 2023

Szklanka w połowie pełna

Skończył się rok. Dwanaście miesięcy zamkniętych w kalendarzu wspomnień. Każda kartka w nim ma swoją odrębną historię. Niektóre okruchy pamięci kryją się w słowach ubiegłorocznych wpisów, ale oczywiście nie wszystkie.

Rok nieodwracalnych pożegnań i wojny za miedzą, która zmieniła wszystko. Ale nie tylko. To także czas wyzwań, zrealizowanych projektów i patrzenia z uwagą w przyszłość. Wszystko podsypane  dystansem, spokojem i szczyptą specyficznego poczucia humoru. Paradoksalnie te niedobre rzeczy sprawiły, że staliśmy się dojrzalsi. Skupieni na tym, by za każdym razem być częścią rozwiązania, a nie problemu i bardziej zdyscyplinowani, by  finalizować  rozpoczęte sprawy. (I nie trzeba mi o tej uszczelce przypominać co pół roku! ;-) ). 

Kilka wycieczek w nieznane, trochę gór w sprawdzonym towarzystwie, dwa ważne koncerty (po jednym na głowę), flirt z dziesiątą muzą, jedno wyróżnienie w konkursie małych form literackich i garaż pełen cudów. Trzysta sześćdziesiąt pięć dni z nominacją do prestiżowych nagród w kategorii kino familijne. Trzy charyzmatyczne aktorki i jeden zdeterminowany reżyser.

Rok temu nie robiłem żadnych postanowień noworocznych i udało mi się wszystkie dotrzymać ;-) W tym roku także niczego sobie nie obiecuję. Ani tym bardziej światu. Ten i tak upomni się o swoje.


PS Na dobry początek roku zostawiam Was w objęciach odrobiny klasyki ;-)