niedziela, 29 października 2023

Skrzydła

Wyczytałem, że Wim Wenders powiedział kiedyś, iż aniołami naszych czasów są wszyscy, którzy interesują się innymi, zanim zainteresują się sobą. Znam kilku, może kilkunastu takich uskrzydlonych. Jednego nawet bardzo dobrze, ale aktualnie odsypia trudy ostatniego tygodnia, więc dziś nie będzie stawiany na piedestale. Poza tym nie lubi wysokości i blasku fleszy z nią związanych. Niech śpi, bo do czerwca daleko ;-)

Protagonistą dzisiejszego wpisu będzie bohater zbiorowy. Będziecie Wy. Przyjaciele Julki. Beneficjenci Jej uśmiechów. W naszym osobistym odczuciu właśnie tacy metaforyczni skrzydlaci protektorzy.

Kilka dni temu, gdy Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" zakończyła księgowanie 1,5 % podatku za ubiegły rok, zdaliśmy sobie sprawę, jak pokaźne grono stanowicie.

Niektórych z Was znamy. Rodzina, przyjaciele, znajomi. Dzwoniliście dopytać o dane, jakie trzeba wskazać, by deklarowane kwoty trafiły pod właściwy adresWasze niematerialne wsparcie czujemy codziennie, nie tylko w okresie rozliczeniowym, za co jesteśmy ogromnie wdzięczni.

Części nigdy nie poznaliśmy. To anonimowi ofiarodawcy. Darczyńcy, do których trafiliśmy przez szczęśliwy zbieg okoliczności lub z polecenia. Może zadziałał głuchy telefon i ktoś szepnął: "Hej, wiesz jest taka jedna dziewczynka, na którą warto postawić. Jakbyś nie miała/ nie miał pomysłu, co zrobić ze swoim podatkiem, to pomyśl o Niej". Może ktoś przypadkiem wziął do ręki ulotkę albo sygnowany adresem bloga drobiazg i został z nami na dłużej. Jakby nie było - cieszymy się z Waszej obecności i witamy w naszych szeregach ;-)

Osobny krąg (niejednokrotnie będący iloczynem zbiorów wyżej wymienionych grup mecenasów Julcinej sprawy) to Ci wszyscy, dzięki którym informacje o Julce rozchodzą się niczym - nomen omen - kręgi na wodzie. Zaprzyjaźnieni księgowi, bezinteresowni kolporterzy naszych wyjątkowych kalendarzyków, projektanci i współtwórcy wszelkich inicjatyw zarówno materialnych, jak i takich, których ulotność trudno ubrać w ramy. Pojawiamy się czasem z zalążkiem konceptu, z subtelnym strzępem czegoś, co za chwilę stanie się konkretem, a Wy wchodzicie w to, jak w dym. Dziękujemy Wam za tę gotowość i za wiarę w najbardziej szalone pomysły ;-) 

Za każdym sukcesem Julki stoicie Wy: Wasze zainteresowanie, Wasze uśmiechy, Wasz poświęcony czas na chwilę rozmowy o wyzwaniach dnia codziennego. Wszystkie te elementy składają się na sprawnie naoliwiony mechanizm, dzięki któremu rok za rokiem, krok za krokiem Julka sunie do przodu. A czasem nawet wzbija się w niebo. Jej lot to Wasza zasługa. Dziękujemy ❤️ 



PS Specjalne podziękowania dla Pana Bartosza z Animacje na Ścianie za zielone światło na sesję zdjęciową i ingerencję w pierwotny zamysł artystyczny. Zajrzyjcie na ich stronę, bo robią prawdziwe cuda.

PPS W genezę powyższego zdjęcia wpisuje się kilka pomniejszych historii, których jesteście bohaterami. Bez Waszego udziału pozostało by w sferze niezrealizowanych planów. Szczególne wyrazy wdzięczności kierujemy do Jacka z Julką za profesjonalną opiekę fotograficzną oraz do Lusi za przygotowanie kostiumów dla modelki ;-)

(Oryginalny napis na muralu wita przyjeżdzających. Po komputerowym retuszu nabiera bardziej osobistego charakteru)

(Przecież się uśmiecham)

(Fuksja czy róż? Na pewno nie namorzynowa ziel)


;-)

wtorek, 10 października 2023

Sześć groszy i pięć łat

Gdy już apteki przenika październik
I nie ma leków na smutek i katar
Jedyny Stwórca dał nam medykament
To w szklance mocna gorąca herbata

Dostaliśmy od przyjaciół pudełko czarnej herbaty przywiezione z zamorskich wojaży. Lubię patrzeć jak zaparza się w imbryku, jak woda powoli zabarwia się na bursztynowy kolor, by po chwili nabrać miodowej głębi. Czas wtedy zwalnia i przez ten ułamek wieczności pozwalam myślom na błądzenie w przypadkowych kierunkach. Rozbiegują się wtedy - niczym kule bilardowe po suknie - chaotycznie i radośnie, by wkrótce zameldować się w zdyscyplinowanych szeregach, gotowe do zdobywania świata. Czasem wracają z tych wycieczek zdezorientowane, zagubione i niepewne, jakby odwiedziły rejony, w które nie powinny się zapuszczać. Na szczęście herbata czarna myśli rozjaśnia i po chwili wszystko wraca do normy. To spore pudełko. Powinno wystarczyć na całą jesień. A przynajmniej na tę jej bardziej mżystą chandryczną  odsłonę ;-)
(Oj Tato, Tato... Ty znowu uderzasz w ten sam, melancholijny ton.  Ja tam lubię deszcz. Mam stary zaczarowany parasol i nowe równie magiczne kamasze, które zaprowadzą mnie dalej, niż siedmiomilowe buty. A w kieszeni ściskam kasztana, którego dostałam od Ciebie. Jesień jest spoko!)

Julka oczywiście znowu ma rację. Codziennie uczę się od Niej radości życia. Od wczoraj walczymy z przeziębieniem, ale też nie narzeka. Można rzec, że w nosie ma katar  ;-)
Kamasze faktycznie ma nowe. Z końcem sierpnia odwiedziliśmy stołecznego Achillesa, by pod czujnym okiem Pana Kuby dobrać odpowiednie wkładki i obuć Julcine stopy w spersonalizowane zaopatrzenie ortopedyczne. Tydzień temu kurier zastukał do drzwi i przyniósł kilka pudełek pachnących nowością i obietnicą nowych przygód. Bo takie buty to coś więcej niż konglomerat skórzanej cholewki i podeszwy z tworzywa sztucznego. To nadzieja na lepsze jutro. To gwarancja stabilności na wyboistej drodze życia. To także równowaga fizyczna i emocjonalna, bo gdy ma się naprawdę wygodne buty i nic nie odwraca uwagi od celu, to można zajść bardzo daleko. A nawet dalej.
...

PS W drodze powrotnej z rozpalonej sierpniowym słońcem stolicy zatrzymaliśmy się na krótki intelektualny popas w jednej z sieciowych księgarni. Traf chciał, że akurat w tym dniu obchodziliśmy rocznicę ślubu, a poniższe zdjęcie jest jedyne, jakie z niej mamy. Nad wszystko uśmiech Twój ;-) 
(fot. Zosia)




Inspiracje: Zbigniew Książek, Zespól Adwokacki Dyskrecja, SDM.