Gdy już apteki przenika październik
I nie ma leków na smutek i katar
Jedyny Stwórca dał nam medykament
To w szklance mocna gorąca herbata
Dostaliśmy od przyjaciół pudełko czarnej herbaty przywiezione z zamorskich wojaży. Lubię patrzeć jak zaparza się w imbryku, jak woda powoli zabarwia się na bursztynowy kolor, by po chwili nabrać miodowej głębi. Czas wtedy zwalnia i przez ten ułamek wieczności pozwalam myślom na błądzenie w przypadkowych kierunkach. Rozbiegują się wtedy - niczym kule bilardowe po suknie - chaotycznie i radośnie, by wkrótce zameldować się w zdyscyplinowanych szeregach, gotowe do zdobywania świata. Czasem wracają z tych wycieczek zdezorientowane, zagubione i niepewne, jakby odwiedziły rejony, w które nie powinny się zapuszczać. Na szczęście herbata czarna myśli rozjaśnia i po chwili wszystko wraca do normy. To spore pudełko. Powinno wystarczyć na całą jesień. A przynajmniej na tę jej bardziej mżystą chandryczną odsłonę ;-)
(Oj Tato, Tato... Ty znowu uderzasz w ten sam, melancholijny ton. Ja tam lubię deszcz. Mam stary zaczarowany parasol i nowe równie magiczne kamasze, które zaprowadzą mnie dalej, niż siedmiomilowe buty. A w kieszeni ściskam kasztana, którego dostałam od Ciebie. Jesień jest spoko!)
Julka oczywiście znowu ma rację. Codziennie uczę się od Niej radości życia. Od wczoraj walczymy z przeziębieniem, ale też nie narzeka. Można rzec, że w nosie ma katar ;-)
Kamasze faktycznie ma nowe. Z końcem sierpnia odwiedziliśmy stołecznego Achillesa, by pod czujnym okiem Pana Kuby dobrać odpowiednie wkładki i obuć Julcine stopy w spersonalizowane zaopatrzenie ortopedyczne. Tydzień temu kurier zastukał do drzwi i przyniósł kilka pudełek pachnących nowością i obietnicą nowych przygód. Bo takie buty to coś więcej niż konglomerat skórzanej cholewki i podeszwy z tworzywa sztucznego. To nadzieja na lepsze jutro. To gwarancja stabilności na wyboistej drodze życia. To także równowaga fizyczna i emocjonalna, bo gdy ma się naprawdę wygodne buty i nic nie odwraca uwagi od celu, to można zajść bardzo daleko. A nawet dalej.
PS W drodze powrotnej z rozpalonej sierpniowym słońcem stolicy zatrzymaliśmy się na krótki intelektualny popas w jednej z sieciowych księgarni. Traf chciał, że akurat w tym dniu obchodziliśmy rocznicę ślubu, a poniższe zdjęcie jest jedyne, jakie z niej mamy. Nad wszystko uśmiech Twój ;-)
Inspiracje: Zbigniew Książek, Zespól Adwokacki Dyskrecja, SDM.
Gdy łyka herbaty zasięgniesz z imbirem
OdpowiedzUsuńA koc rozgrzeje zmarznięte stopy
Gdy zaczniesz uwielbiać tą ciepłą chwilę
Pomyśl, lada moment znów przyjdą roztopy