sobota, 29 lutego 2020

Ohana

Dzień jutrzejszy. Jaki będzie? Jakim go sprokurujemy? Co wrzucimy dzisiaj do formy, która ukształtuje kolejną dobę? Kolejne dni i miesiące. Zależy tylko od nas. To nasza autonomiczna decyzja. Sami dokonujemy selekcji nasion, ale nie jesteśmy wolni od plonu, jaki niesie ten wybór. Smaku jego owoców - ambrozji, ale i beaujolais nouveau - doznawać będziemy my i nasi bliscy. Zróbmy co w naszej mocy, by tych cierpkich doświadczali jak najmniej.
(Emilia - dziękuję za zdjęcie i za inspirujący powyższy (poniższy?) tekst przekaz)
Dwudziesty dziewiąty lutego - dzień jak każdy inny, a jednak wyjątkowy nie tylko ze względu na swoją kwartetową przestępność. Dzień, który udało się spędzić (nie lubię tego słowa, sugeruje pośpiech i delegacyjny charakter czasu) - więc może inaczej - w który świadomie weszliśmy flegmatycznie i ospale. W którym rachityczność podyktowana była potrzebą wspólnego doświadczania upływającego czasu. Niespiesznego, ale jednak nieubłaganie odmierzającego ziarenka piasku w ontogenezowych klepsydrach.
Dzisiejszy dzień był okazją do powrotu do korzeni. Do uświadomienia sobie jak ważna w naszym życiu jest rodzina. Nie tylko ta biologiczna. Gdzieś na osi czasu podjęliśmy takie, a nie inne decyzje, które skierowały nas w wybranych - intencjonalnie, lub wręcz przeciwnie bezwiednie - kierunkach. Wszyscy jesteśmy jak gałęzie na drzewie i rośniemy ku słońcu, przebijając się ku niemu na różne sposoby, ale korzenie mamy wspólne.



Rodzino dziękuję Ci, że jesteś obecna w naszym życiu. Inspirujesz. Szanse jedna na milion sprawdzają się w dziewięciu przypadkach na dziesięć.* Sprowokowani i prowokujący: kreujcie wyjątkowym KAŻDY swój jutrzejszy dzień. Czasem, gdy się zamknie oczy widać więcej.

PS
Marysi, Agnieszce i Irkowi dziękuję za wystartowanie w Julcinych koszulkach.

Andrzejowi i całej Pędziwiatrowej rodzinie - prowokujecie nie tylko do walki z lenistwem, ale i mobilizujecie do ofensywy z własnymi słabościami. Na wielu polach.

Tomek - dziękuję za Khruangbin.

PPS
Fotografie Emilia, Kasia, Janusz i Rafał.

* Oczywiście, że Terry ;-)