Chwila szczęścia zamknięta w kadrze. Radość wymalowana na twarzy solenizantki, która właśnie pokonała cztery kilometry na własnych nogach, nieświadoma faktu, iż codziennie zmaga się z dystansem ultra.
(fot. Janusz)
Okazją do zmierzenia się z własnymi słabościami, oraz niełatwym, skutym styczniowym lodem podłożem, była ostatnia odsłona rodzimej Gliwickiej Parkowej Prowokacji Biegowej. Wzorem ubiegłorocznej, także ta dedykowana była Julce i znalazła odzwierciedlenie w kilku aspektach.
Każdy z uczestników miał prawo - w zamian za symboliczną darowiznę na subkonto Julki - wystartować z wymarzonym numerem startowym, ważnym przez cały rok. Z tej opcji skorzystało kilkanaście osób - bardzo dziękujemy! Część wpłat już zasiliła Julcine subkonto, a po zaksięgowaniu reszty, całość zostanie dołożona do kwoty, jaką sfinansujemy lutowy turnus rehabilitacyjny w Borach Tucholskich.
Julka w podziękowaniu za miniony rok rozliczeniowy i polecając się pamięci w obecnym, przygotowała (rękami taty i wujka Jasia) dla każdego uczestnika zawodów muffinki z czekoladą, kalendarzyki, oraz pamiątkowe długopisy sygnowane adresem niniejszego bloga.
Część osób wystartowała w Julcinych koszulkach: Marysia - już tradycyjnie :-*, Erwin (także solenizant), Zosia, Irek, mama i tata.
Niemałym zaskoczeniem było pojawienie się na zawodach Wojtka, który od dawna wspiera Julkę słowem i czynem, a i dla taty jest niemałym oparciem od lat. Warto nadmienić, że Wojtek zrezygnował ze swojego wynagrodzenia za sobotnie szkolenie Nordic Walking i polecił przekazać je na Julcine subkonto w Fundacji Dzieciom "Zdążyć z Pomocą". Dziękujemy!
Podziękowania należą się też wszystkim znajomym, przyjaciołom, oraz przyjaciołom Julcinej sprawy, którzy tłumnie stawili się w ten mroźny, styczniowy poranek i wystartowali w zawodach. Jesteście niezawodni!
Słowa uznania również dla szefa zawodów Andrzeja Szelki i całej ekipy AKMB Pędziwiatr Gliwice za zorganizowanie i promowanie eventu, oraz godną oprawę zawodów w trudnym dla wszystkich okresie żałoby narodowej.
Styczniowa Prowokacja nie wyczerpuje tematu Julcinych okołourodzinowych występów sportowych. Kilka dni wcześniej wspólnie z tatą wystartowała w IV Łabędzkim Biegu Po Ćmoku, o którym miałem już okazję pisać w latach ubiegłych.
(fot. Marta)
Było - jak co roku - niezwykle klimatycznie. Las rozświetlony światłem ręcznie wytapianych pochodni. Śnieg skrzypiący pod nogami. Tłumy znajomych. Charytatywny WOŚPowy cel. W przyszłym też się zameldujemy!
Refleksja: czas wspólnie spędzony z zabieganym na co dzień ojcem jest najlepszym prezentem urodzinowym. Niewymienialnym na żadne materialne upominki. Nawet na kolejną gitarę. Choćby to był czarny Stratocaster Davida Gilmoura ;-)
Refleksja: czas wspólnie spędzony z zabieganym na co dzień ojcem jest najlepszym prezentem urodzinowym. Niewymienialnym na żadne materialne upominki. Nawet na kolejną gitarę. Choćby to był czarny Stratocaster Davida Gilmoura ;-)
Wszystkiego najlepszego w dniu urodzin Kochanie. Pozostań sobą. Kocham Cię.
Podziwiam inicjatywę , a także znajomych, niezawodnych i chętnych do aktywności fizycznej. Brawo dla wszystkich, a przede wszystkim dla Julki. Bardzo celne pierwsze zdanie! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMy też Cię kochamy Julka :-* tradycyjnie :-)
OdpowiedzUsuń