Kochani - od kilku lat zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie finansowe, które po zaksięgowaniu na indywidualnym koncie w Fundacji Dzieciom "Zdążyć z Pomocą", staje się dla nas bazą do opłacenia Julcinych turnusów rehabilitacyjnych. Zwykle przekazujecie swój 1%, ale możliwa jest także darowizna (z odpowiednim tytułem przelewu ;-) ). O ile wpłaty przechodzące przez Wasze rodzime Urzędy Skarbowe zwykle pozostają dla nas anonimowe, to księgowane darowizny są już imienne i możemy Wam podziękować personalnie :-) Z tej ostatniej formy wsparcia Julcinej walki z własnymi ograniczeniami, skorzystał w kwietniu Pan Maciej Grubel z firmy Itamar Group Sp. z o.o. z Gliwic, oraz w maju - Państwo Renata i Piotr Kowalczyk z Krakowa. DZIĘKUJEMY!!! :-)
-----------------------------
Tradycją Gliwickiego Centrum Edukacyjno - Rehabilitacyjnego, w którego strukturach znajduje się Julcine przedszkole, jest coroczny event, zawsze przygotowywany w najdrobniejszych szczegółach przez grono pedagogiczne i rodziców. W historii Ośrodka zdarzały się koncerty charytatywne zaprzyjaźnionych gwiazd polskiej sceny muzycznej i kabaretowej, przedstawienia teatralne z udziałem rodziców i kadry przedszkolnej, czy festyny rodzinne w szerokim zakresie rozumienia. W tym roku takim wydarzeniem był I Bieg Charytatywny św. Goara i towarzyszący mu festyn. W połowie maja, po półrocznych - niełatwych dla debiutantów - przygotowaniach, na starcie zameldowało się prawie sto siedemdziesiąt osób. Trzy sposoby pokonania trasy, ale cel jeden: zebranie środków na budowę atestowanego placu zabaw dla naszych podopiecznych. Ktoś mógłby zadać pytanie, po co dzieciom niepełnosprawnym plac zabaw? Odpowiem najlepiej, jak potrafię. Wychowankowie GCER-u dźwigają przez życie przeróżny nadbagaż. Rehabilitanci, terapeuci i nauczyciele Ośrodka, poprzez codzienną terapię pomagają Im ten balast nieść. Rodzice w domach też nie zasypują gruszek w popiele. W systematycznej walce o kolejny "krok" łatwo zapomnieć, że pod tym płaszczem niepełnosprawności kryją się po prostu... dzieci. Z takimi samymi potrzebami, jak Ich zdrowi rówieśnicy. Z chęcią beztroskiej zabawy na świeżym powietrzu. Każdy, kto tego dnia stanął na linii startu, może czuć się zwycięzcą! Zwyciężył nie tylko z sobą, czy z konkurentem, ale przede wszystkim ze stereotypami. Jednym z celów biegu było zapobieżenie wykluczeniu społecznemu osób niepełnosprawnych i szeroko pojęta integracja. W tym dniu sprawiliśmy, że słowo stało się czynem, że niepełnosprawność została odsunięta na dalszy - drugi, trzeci - plan. Cel, na który zbieraliśmy stał się namacalny, a uśmiechy dzieciaków korzystających w przyszłości z placu zabaw - bardzo realne :-)
Samo résumé tej wielkiej imprezy integracyjnej dostępne jest już na stronach Ośrodka, z przebogatą galerią zdjęć, na których wprawne oko z pewnością wyłowi nasze Dwa Żywioły ;-)
(fot. Czesia Włuka)
Na koniec - a jakże - prywatne podziękowania :-)Wszystkim znajomym, przyjaciołom i rodzinie - za obecność, pomimo rożnych innych ważnych spraw.
Wszystkim Tym, którzy z różnych względów nie mogli wystartować, a chcieli pomóc - za wkład finansowy.
Rodzimej Firmie - za kredyt zaufania :-)
Mirkowi i Andrzejowi - za opiekę i pomoc.
Wojtkowi i Arturowi - za dobre rady i... kije :-)
Januszowi i Wiktorowi - za asystę w znakowaniu trasy i otwartość na propozycje :-)
Bogusi - za promocję :-*
Markowi Jaroszewskiemu - za spełnione deklaracje i wsparcie mentalne.
Agnieszce i Sandrze - za przybycie i start, mimo nocnego biegu w Krakowie :-*
Ewie - za gotowość do załatwiania spraw gardłowych ;-)
Emilii - za pierwszy start w sezonie :-)
Beacie - za towarzystwo na trasie :-)
Oli i Kasi - za przyłączenie się do grona sponsorskiego :-)
Kasi - za znoszenie moich drobnych poprawek i cierpliwość ;-)
Maćkowi - za krótkofalówki (chip schowany w skarpetce - mistrzostwo świata! ;-) )
Marysi - za obecność :-*
Czy o Kimś zapomniałem?
Dziewczynom z Ośrodka - za ostatnie pół roku, klepnięcie pomysłu, hektolitry kawy i budujące rozmowy. Fajnie było móc w tej inicjatywie wziąć udział :-)
Na koniec mojej Żonie i Matce Dwóch Żywiołów - za zapanowanie nad Nimi podczas załatwiania różnych tego dnia spraw i za to, że pozwala mi angażować się we wszelkiej maści zwariowane projekty i doprowadzać je do końca ;-)
Najbardziej podoba mi się ostatnie podziękowanie :) dziękuj co dziennie :)
OdpowiedzUsuńWitaj.wiesz że zawsze was miło widzieć a spotkanie z wami to czysta przyjemność. Dla dzieciaków zawsze staraliśmy się stanąć na głowie żeby im pomóc. Słynne rodziców występy....do dzisiaj o nich wspominamy��uśmiech i radość dzieciaków jest dla nas zapłatą.widzimy się w przyszłym roku na II biegu charytatywnym.pozdrawiam
OdpowiedzUsuń