środa, 22 sierpnia 2012

Słońce cofa się w popłochu z dnia na dzień...

Wakacje - chyba jak większość z nas - staramy się spędzać aktywnie, w miarę możliwości zmieniając klimat. Dla nas, od kilku już lat, celem wakacyjnych podróży stał się Kołobrzeg. Świetne miejsce, świetni ludzie, unikalny mikroklimat. Łapiemy wszyscy jod, by nie dać się jesiennej słocie w następnych miesiącach. Dziewczynki też lubią tam przyjeżdżać, a wśród polskich rzek w Ich znajomości geografii, Parsęta zajmuje miejsce przed Kłodnicą ;-)

 



Dzięki zaproszeniu Edyty i Mariusza, ostatni tydzień lipca udało nam się spędzić na pięknej Zamojszczyźnie. Roztocze przywitało nas upragnionym słońcem, co też skwapliwie wykorzystaliśmy wypełniając te kilka dni napiętym planem zajęć. Odwiedziliśmy Zamość, kamieniołom w Józefowie, Krasnobród z piekielnie (chociaż to słowo jest akurat nie na miejscu ;-)) zimnym cudownym źródłem, Czartowe Pole z ruinami starej papierni, malownicze Szumy na Tanwi, zagrodę w Guciowie i oczywiście pełne wspomnień ze szczenięcych lat - Rachodoszcze.




PS Co do około wakacyjnych spraw, to mamy za sobą turnus i zakątkowy zlot w Zaździerzu, Zosia pożegnała się definitywnie ze smokiem, Jula dostała swoje ortopedyczne "glany", a  od jutra zaczyna nowy rozdział w temacie "okulary". Innych niż pomarańczowe nawet nie chciała mierzyć... :-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz