Wada wrodzona. Brak rokowań na wyzdrowienie. Kilka słów, które potrafią rzucić o ziemię. Nie pamiętamy o tym na co dzień. Nie budzimy się z myślą, że Julka nigdy nie będzie zdrowa. Nauczyliśmy się, by zespół Downa nie przysłaniał nam Julki w Julce. Owszem, wiemy, że na swój sposób Ją definiuje i ogranicza praktycznie we wszystkich aspektach życia, ale... często zapominamy, że te ograniczenia w Niej istnieją. Nie wypieramy z głowy tej wiedzy. Po prostu jest ona drugorzędna.
Naturalnie mamy świadomość, że nigdy nie będzie tak sprawna - fizycznie i umysłowo - jak Jej zdrowi rówieśnicy. Tym bardziej poprzeczkę ma podniesioną wyżej, niż oni. Możemy oczyścić Jej rozbieg, ale drogę do miejsca, z którego się odbije musi pokonać już sama. Wierzymy, że drzemie w Niej nieodkryty jeszcze przed światem talent, godny Artura Partyki lub Jacka Wszoły :-)
Wierzą też inni. Krystyna i Basia. Teresa, Ewa, Beata, Kamila, Wiktoria, Aleksandra, Alicja, Magdalena, Joanna, Barbara, Izabela, Paweł, Michał, Robert, Krzysztof i Tomasz. Wszyscy wymienieni zdecydowali się wesprzeć Julkę darowizną na pomoc i ochronę zdrowia. Niemała w tym zasługa Andrzeja i jego ekipy z Gliwickiej Parkowej Prowokacji Biegowej, którzy wzorem lat ubiegłych, w tym roku także umożliwili zawodnikom wybór numeru startowego w zamian za wspomniane subsydium na Julcine subkonto. Dziękujemy wszystkim razem i każdemu z osobna ❤️Pieniądze zebrane dzięki takim darowiznom, czy też przekazywane przez Was za pomocą corocznych rozliczeń pozwalają na dofinansowanie turnusów rehabilitacyjnych, niezbędnych dla prawidłowego rozwoju psychofizycznego Julki. Koszt dwutygodniowej terapii to wydatek rzędu dziewięciu, dziesięciu tysięcy złotych. Kwota niebagatelna do udźwignięcia, ale każdy dzień spędzony na takim turnusie jest nie do przecenienia.
Ulotka jest narzędziem, które pozwala nam do Was trafić. Co roku staramy się ją trochę odświeżyć, by się Wam nie znudziła ;-) W tym, na jej froncie znalazło się zdjęcie autorstwa Ewy. Chwytając Julkę w kadr, sama dała się złapać za serce, stając się częścią Jej opowieści. Za kompozycją i wizualną oprawą od kilku już lat stoi Pani Kinga. Tutaj także składamy podziękowania za poświęcony czas, bezinteresowność i cierpliwość do uwag niżej podpisanego ;-) Nad całością projektu czuwa niezastąpiona ciocia Gosia, a druk na wysokiej jakości papierze zawdzięczamy Marcinowi. Jak widzicie, sztab ludzi odpowiada za to, by w Wasze ręce trafił owoc najwyższego sortu. Jeśli znacie jakieś dłonie, które chętnie przygarną Julciny kalendarzyk, to dajcie znać, bo trochę jeszcze nam ich zostało ;-)
Przed Julką okresowa wizyta w Miejskim Zespole do Spraw Orzekania o Niepełnosprawności i z tytułu tychże odwiedzin, ostatni miesiąc upłynął nam na kompletowaniu dokumentów potrzebnych do ustalenia terminu spotkania. W jednym z nich znalazły się słowa otwierające dzisiejszy wpis, mimowolnie stając się inspiracją pod dzisiejsze rozważania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz