czwartek, 11 stycznia 2018

Mikropolaryzacja i inne trudne słowa ;-)

Witajcie w nowym roku ;-) 
Stymulujemy mowę u Julki. Prądem. 
Nie, nie - spokojnie ;-) To nie jest szalona wizja Wiktora Frankensteina, tylko metoda, której początki sięgają jeszcze lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia.
 
Za nami pierwszy cykl zabiegów mikropolaryzacji w katowickiej VojtaVicie. Julka znosi je całkiem nieźle, a nawet zaryzykowałbym stwierdzenie, że je lubi ;-)
Ciekawi jesteśmy efektów, ale na te będziemy musieli trochę poczekać, gdyż przed Julą jeszcze dwa cykle w ciągu najbliższych sześciu miesięcy. Pożyjemy - zobaczymy. Może nawet usłyszymy :-)

Dziś Julka skończyła 11 lat. Obudziliśmy Ją rano gromkim "sto lat!". Mama udzielała się wokalnie, a tata do śpiewu dołożył nieudolny akompaniament na gitarze, którą dostała w prezencie urodzinowym. Carlos Santana może się schować. Przynajmniej w Jej oczach 8-)
Nie jest to pierwsza gitara Julki. Męczyła nas o nią dobre pół roku, a nie należy do osób, które zachwycają się wszystkim i wszystko chcą mieć (vide Zosia). W grudniu Mikołaj "przyniósł" Jej kopię Ibaneza. Niestety skończyła żywot po dwóch (sic!) tygodniach. Zostały po niej zdjęcia, połamany gryf i nauczka, by nie siadać w fotelu bez uprzedniego sprawdzenia dostępności siedziska ;-)
Liczę, że dzisiejszym prezentem nacieszy się dłużej, a jeżeli nie - przeżyję - kalendarz pełen jest nadchodzących okazji: Walentynki, Dzień Kobiet, Wielkanoc, Dzień Dziecka, Dzień Wioślarza - wiecie o co chodzi ;-)
Najlepsze prezenty, to takie bez okazji, a Ona sama w sobie jest Okazją, więc why not? :-)

Czego można Jej życzyć? Przede wszystkim zdrowia. Jeśli ono dopisze, to na wszystko przyjdzie czas. Na elek­tro­sty­mu­la­cję prze­zczasz­ko­wą, która dzia­ła mo­du­lu­ją­co na pro­ce­sy sy­nap­tycz­ne i po­za­sy­nap­tycz­ne w za­kre­sie fi­zjo­lo­gicz­nych gra­nic i wspo­ma­ga na­tu­ral­ne spon­ta­nicz­nie prze­bie­ga­ją­ce pro­ce­sy nor­ma­li­za­cji aktywacyjnej również* :-)

Udanego roku dla Was Kochani i do "przeczytania" niebawem :-)


PS Koniec roku pożegnaliśmy koncertowo, drugi rok z rzędu w Filharmonii Opolskiej. Okazją do tego był występ artystów ze Studio Accantus, których obserwujemy od kilku już lat na YouTube. Muzyka na żywo w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Opolskiej pod batutą Przemysława Neumanna - ciary. Zobaczyć i usłyszeć ulubieńców z perspektywy pierwszego rzędu - bezcenne.  
Za wszystko inne zapłaciliśmy kartą wiadomej spółki bankowej ;-p
;-)


2 komentarze:

  1. mikrodermabrazja, mikroprocesor, mikrokosmos, a w gratisie dorzucę rozregulowany kaloryfer ;-) buziaki dla wczorajszej Solenizantki i Spółki :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem pod wrażeniem, ten instrument...Człowiek wciąż za mało wie o bliskich...

    OdpowiedzUsuń