Posypało się.
Z końcem stycznia pożegnaliśmy Prababcię, niecałe dwa tygodnie później na wieczną wartę odszedł Pradziadek...
Świat nagle zwolnił, poszarzał. To, co na co dzień wydawało się istotne ponad miarę, w jednej chwili straciło na znaczeniu. Została pustka, żal i niezadane pytania. Co bym tu nie skreślił, jakich słów nie użył - zabrzmi groteskowo. Śmierć bliskich nikogo nie pozostawia obojętnym. Jedni potrzebują oparcia w rodzinie, przyjaciołach. Inni zatrzymują wszystko w środku, tocząc wieczne dysputy z samym sobą.
(*) (*)
Wszyscy zmierzamy w tym samym kierunku. Umieramy od dnia narodzin. Codziennie po trochu.
I zawsze za wcześnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz