Dziś Jula zaczęła kolejny rok nauki, zabawy i rehabilitacji w swoim przedszkolu. Pierwsze szlify na ścieżce edukacji zdobyła mając półtora roku i jak to z początkami, łatwo nie było - ani Jej, ani nam. Wcześniej wyglądało to tak, że na rehabilitację, do psychologa, logopedy czy innych specjalistów jeździliśmy na wyznaczoną godzinę, zawsze razem. Teraz wszyscy musieliśmy przyzwyczaić się do kilku godzinnej rozłąki, z dala od znajomych, ukochanych twarzy. Jula jednak w miarę szybko (chyba szybciej niż my... ) zaadaptowała się do nowych warunków, gdzie nie bez znaczenia było iście rodzicielskie podejście pań przedszkolanek, które z miejsca zostały ukochanymi "ciociami".
Znam ludzi, którzy przychodzą do pracy po prostu "odbębnić" swoje. Tacy już urodzili się zmęczeni i nic tego nie zmieni. Jest też drugi typ. Ludzie pełni pasji, zaangażowania, poświęcenia. Oddają pracy siebie w 100%, wkładają w nią całe serce, umiejętności i często czas wolny. Jula miało to szczęście, że trafiła właśnie na takie osoby. Chapeau bas przed Wami dziewczyny - jesteście niesamowite!
Podczas codziennych zajęć wraz z jedenaściorgiem innych dzieci (chociaż, jak to w przedszkolu- rzadko jest komplet), poprzez zabawę zdobywa nowe umiejętności, ćwiczy skupienie, poznaje liczby, alfabet, przyrodę, etc. Oczywiście równolegle ma ćwiczenia z neurologopedą, psychologiem i rehabilitację, oraz masę innych zajęć. Bierze również udział w przygotowanych przez panie nauczycielki przedstawieniach (także wyjazdowych) - nawiasem mówiąc zawsze okraszonymi świetnymi, własnoręcznie wykonanymi przez Nie dekoracjami i strojami - naturalnie wszędzie przyjmowanych owacjami na stojąco :-)
W tym roku po raz pierwszy będzie miała swój własny podręcznik i zeszyt ćwiczeń, z czego jesteśmy niewymownie dumni. Jula z resztą bardzo lubi książki, często wspólnie czytamy, a nawet, co pewnie nie będzie zaskoczeniem - kompletujemy dziewczynkom biblioteczkę, uzupełniając ją o ukochane tytuły z dzieciństwa, w nadziei, że kiedyś i One po nie sięgną. [Tak naprawdę to chcemy po prostu mieć te książki, a Jula i Zosia są tylko pretekstem... ;-) ]
Pewnie spytacie, dlaczego rok przedszkolny zaczynamy dopiero 12 września? Otóż przez ostatnie dwa tygodnie Julcia dzielnie "walczyła" na turnusie rehabilitacyjnym w dzikich ostępach Borów Tucholskich, ale o tym szerzej napiszemy za kilka dni :-)
Znam ludzi, którzy przychodzą do pracy po prostu "odbębnić" swoje. Tacy już urodzili się zmęczeni i nic tego nie zmieni. Jest też drugi typ. Ludzie pełni pasji, zaangażowania, poświęcenia. Oddają pracy siebie w 100%, wkładają w nią całe serce, umiejętności i często czas wolny. Jula miało to szczęście, że trafiła właśnie na takie osoby. Chapeau bas przed Wami dziewczyny - jesteście niesamowite!
Podczas codziennych zajęć wraz z jedenaściorgiem innych dzieci (chociaż, jak to w przedszkolu- rzadko jest komplet), poprzez zabawę zdobywa nowe umiejętności, ćwiczy skupienie, poznaje liczby, alfabet, przyrodę, etc. Oczywiście równolegle ma ćwiczenia z neurologopedą, psychologiem i rehabilitację, oraz masę innych zajęć. Bierze również udział w przygotowanych przez panie nauczycielki przedstawieniach (także wyjazdowych) - nawiasem mówiąc zawsze okraszonymi świetnymi, własnoręcznie wykonanymi przez Nie dekoracjami i strojami - naturalnie wszędzie przyjmowanych owacjami na stojąco :-)
W tym roku po raz pierwszy będzie miała swój własny podręcznik i zeszyt ćwiczeń, z czego jesteśmy niewymownie dumni. Jula z resztą bardzo lubi książki, często wspólnie czytamy, a nawet, co pewnie nie będzie zaskoczeniem - kompletujemy dziewczynkom biblioteczkę, uzupełniając ją o ukochane tytuły z dzieciństwa, w nadziei, że kiedyś i One po nie sięgną. [Tak naprawdę to chcemy po prostu mieć te książki, a Jula i Zosia są tylko pretekstem... ;-) ]
Pewnie spytacie, dlaczego rok przedszkolny zaczynamy dopiero 12 września? Otóż przez ostatnie dwa tygodnie Julcia dzielnie "walczyła" na turnusie rehabilitacyjnym w dzikich ostępach Borów Tucholskich, ale o tym szerzej napiszemy za kilka dni :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz