Serdeczne podziękowania dla Moniki i Basi za darowizny przekazane na Julcine subkonto w Fundacji Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" ❤️
Do stóp się ścielimy także każdemu, kto w tym roku zdecydował się wesprzeć Julkę 1% swojego podatku. Wachlarz Waszej hojności poznamy dopiero na jesieni, ale już dziś płyną do nas sygnały o wypełnionych deklaracjach. Stałym darczyńcom dziękujemy za pamięć i lojalność, a nowych witamy w naszych szeregach i również składamy wyrazy wdzięczności. Osobne podziękowania za kolportaż Julcinych ulotek, czy to w formie analogowej, czy cyfrowej i za wyłączność, jaką przyznały Julce zaprzyjaźnione biura rachunkowe. Dziękujemy za zaufanie jakim nas obdarzyliście ❤️
Nie jest tajemnicą, że kocham śpiewać. To, czy powinienem, to już inna sprawa ;-) Mama od zawsze upiera się, że świat nie jest gotowy na mój wokal, ale Dziewczynki dzielnie go znoszą i z roku na rok coraz częściej przyłączają się do spontanicznych improwizowanych występów, ku zgrozie wysublimowanej audiofilsko rodzicielki ;-) Zosia śpiewa wszystko, co Jej się podoba, co podsunie Tata i co zrównoważy rockowym pazurem Mama ;-) Julka także wpisuje się w ten schemat, jednocześnie w tylko sobie znany sposób potrafiąc zmienić rytm, melodię, a czasem i słowa wykonywanych utworów. (Na jednym wydechu umie zaintonować "chodź pomaluj mój świat na żółto i na niebiesko jadę jadę w świat sankami media expert to you"). Jakim kieruje się kluczem? Jedna św. Cecylia tylko wie ;-) Ważne, że jest szczęśliwa w tym co robi.
W tę miłość wpisuje się fascynacja musicalami, którą od lat zaszczepiam latoroślom, oraz każdemu, kto chce słuchać ;-) Kiedyś - pewnie w szczycie któregoś sezonu ogórkowego - zrobię Wam szerszy wpis o tym moim niemodnym w dzisiejszych czasach afekcie. Dziś o jednym z nich. Absolutna klasyka. Światowy top. "Koty" Andrew Lloyda Webbera.
Magia pierwszego rzędu pozwoliła docenić koronkową pracę charakteryzatorów i wyłowić szczegóły obłędnych kostiumów, w jakich występowali aktorzy, tancerze i akrobaci. Sceną zawładnęło ponad trzydzieścioro artystów i każdy był niepowtarzalny, z sobie tylko przypisaną kocią osobowością. Ich gra aktorska, mimika, a przede wszystkim choreografia stała na najwyższym światowym poziomie. Patrzyliśmy jak urzeczeni na popisy taneczne i daliśmy się zaczarować piosenkom, które znaliśmy już z wystawionego osiemnaście lat wcześniej tego samego musicalu w stołecznej "Romie". Scenografia - dopracowana w najmniejszych szczegółach - umożliwiała aktorom na interakcję z widzami, co budziło zachwyt w oczach Dziewczynek (a i Mama dała się ponieść ;-)). Wszystko to okraszone muzyką na żywo pod batutą Michała Jańczyka. Niesamowite przeżycie i fantastyczna muzyczna przygoda. To tak, jakby na dwie godziny dać się porwać do alternatywnej rzeczywistości, gdzie w kocich oczach odbijają się historie ludzi. Polecamy każdemu, nie tylko miłośnikom takiej formy teatralnej ;-) Wróciliśmy oczarowani!
W domu czekał ten, który zna sens słowa "miau" i potrafi mruczeć w każdym z języków, na które "Koty" zostały przetłumaczone.
Śpi też szesnaście godzin na dobę, ale to już inna para kaloszy ;-)
PS West End: 11 maja 1981, Broadway: 7 października 1982, Teatr Muzyczny "Roma": 10 stycznia 2004, Teatr Rozrywki: 27 kwietnia 2022.
EDIT:
Podczas premierowych spektakli można było wesprzeć datkiem do puszki podopiecznych chorzowskiego schroniska dla zwierząt. Nie omieszkaliśmy dorzucić także swoich "trzech groszy". Ufam, że trafiły w dobre łapy ;-)
Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,koty,dachowy_song.ht
Uwielbiam czytać Twoje teksty. Od początku do końca czytam jak zaczarowana. Brawo 👏👏👏
OdpowiedzUsuń"Nie mów, zaśpiewaj"... :) Jak mogłam przegapić premierę wpisu? Koncentracja na sobie nie popłaca... Majowe pozdrowienia 🍀
OdpowiedzUsuń