Zimno za oknem. Lato spakowało się i z dnia na dzień pojechało na zasłużony urlop, zostawiając na komodzie niedopitą lemoniadę i zapach niewysłanych listów. Pociemniało, poszarzało, deszcz zmył butów Twych ślad, a zielone drzewa, które chroniły nas, w żółte kolory zamienił czas. Nawet zawartość puszki z czarną jak heban, ulubioną rosyjską herbatą, nie pozostawia złudzeń co do przemijalności wszystkiego. Żeby nie było, że jest tylko tak psychicznie trudniej. Mamy dynie. Oranżowe antenatki przyszłych pokoleń konfitur, zup, ciast i pewnie jeszcze kilku innych owoców mariażu wyżej wymienionych ze słońcem zamkniętym w pomarańczach. Wyobraźcie sobie, że wracacie przemoczeni ze słotnego spaceru, a w garnku czeka na Was rozgrzewająca zupa dyniowa z imbirem i pomarańczami. Ewentualnie parujący talerz tagliatelle z leśnymi grzybami, dynią, czosnkiem i odrobiną tymianku. Mmm... Czar jesieni zaklęty w słoikach i na talerzach. Będzie co wspominać, gdy zima rozłoży się obozem w ogrodzie, a po cieplejszych dniach zostaną tylko niefrasobliwie pozostawione przymarznięte dwa leżaki...
Kotu
potrzeba niewiele:
Pogłaskać
go tylko w niedzielę,
w
poniedziałek, wtorek i w środę
leciutko
podrapać go w brodę,
w
czwartek, w piątek i w sobotę
pobawić
się trochę z kotem
i
w niedzielę – znów niewiele.
A
jeśli ci się uda
pokochać
go troszeczkę
i
tym co mu smakuje
napełnisz
mu miseczkę
i
mocno postanowisz
nie
oddać go nikomu
i
zgodzisz się by czasem
porządził
trochę w domu,
to
zauważysz potem
(to
zresztą przyjdzie z wiekiem),
że
będąc bliżej z kotem,
jesteś
bardziej człowiekiem.
(Autor: Franciszek Jan Klimek)
Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,kabaret_moralnego_niepokoju,jesienny_smuteczek.htm
Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,kabaret_moralnego_niepokoju,jesienny_smuteczek.htm