niedziela, 6 grudnia 2020

Do góry nogami

Czego szukamy w górach? Co nas tam pcha? Dlaczego niejednokrotnie głęboką nocą, z własnej woli porzucamy domowe pielesze, by z pierwszym brzaskiem postawić stopę na szlaku? Czemu akceptujemy wścibskie krople dżdżu za kołnierzem, smagające twarz pędziwiatry, czy żar lejący się z nieba na nasze nomen omen gorące głowy? Po co narażamy się na możliwość kontuzji, ból mięśni, chłód, głód i niewygody? Jakiemu lichu ulegamy raz za razem, dobrowolnie pchając się w paszczę boleriozowego lwa, czy umawiając się na niefartowne rendez-vous z dalekim kuzynem Uszatka, czy innego Coralgola? Wreszcie - o zgrozo! -  jakim notorycznym brakiem wyobraźni wykazujemy się wystawiając na ryzyko braku zasięgu w telefonie? ;-)
Piotr Pustelnik zapytany kiedyś  dlaczego chodzi po górach, miał odpowiedzieć: ludzi można podzielić na dwa rodzaje. Na tych, którym tej pasji nie trzeba tłumaczyć i na tych, którym się jej nie wytłumaczy.

(Serio? Chcecie, żeby tata jednak Wam to wyjaśniał? No dobrze. 
Ja tu posiedzę z kubkiem herbaty i sobie odpocznę. Na Czantorię jeszcze kawał drogi)
 
W górach czas płynie inaczej. Nawet nie wolniej, tylko jakby... gęściej. Leniwie przesącza się przez skórę, przenika do krwioobiegu i niepostrzeżenie rozlewa się po całym ciele. Uspokaja. Odurza i uzależnia. Chcesz więcej. Więcej spokoju, więcej ciszy, więcej wszystkiego, czego nie daje miejska dżungla.
Miasto śmierdzi. Pochłania Cię kawałek po kawałku, wtłacza w swoje industrialne tryby. Zabiegany nie zauważasz kiedy dzień stapia się z kolejnym, takim samym. Tydzień staje się podobny do poprzedniego. Kolory blakną, a cztery ściany miasta robią się z roku na rok coraz ciaśniejsze. Przesiąkasz smogiem, spalinami i obojętnością.
Tutaj zamykasz oczy, bierzesz haust najczystszego "angielskiego powietrza", wyciągasz szeroko ręce i możesz dotknąć horyzontu. Całe góry dla Ciebie. Prawie za darmo. Prawie, bo za cenę serca, które w nich zostawiasz. To dobrze ulokowana danina. Uczucia też.

 
(Dla spostrzegawczych ;-) Trasa Wołowiec - Jarząbczy Wierch. W obiektywie Witka)
 
Góry są cierpliwe. Możesz z nimi porozmawiać. Zwierzyć się z problemów i tajemnic, podzielić radościami. Przeważnie stoją niewzruszone i milczą. Czasem odpowiedzą wielkodusznie cichym westchnieniem wiatru, a gdy mocno nabroiłeś gniewnym pomrukiem burzy. Niekiedy zafundują Ci zimny prysznic z nieba. Wracasz po takim katharsis do domu dziwnie odmieniony. Wiesz, że pojedziesz tam znowu, by się im wyspowiadać. Kwestia czasu. I tylko herbata czarna myśli rozjaśnia.

 
(Idź w stronę światła!
Smocza Jama w Wąwozie Kraków. Świetne miejsce na pierwsze eksploracje speleologiczne z dzieckiem)

(Samotność długodystansowca.
Wrześniowy Lubań. Ależ to była wycieczka! Julka cały czas na przedzie! Momentami nawet biegła [!] pod górę!)
 

Góry to nie tylko domena samotników. Kochasz je, zachwycasz się ich pięknem i chcesz się nimi podzielić z przyjaciółmi. Pragniesz, by spojrzeli na nie Twoimi oczyma. Oni pokazują Ci je swoimi. Dzielicie razem znój wędrówki, długie nocne godziny na szczycie chłostanym podmuchami przenikającego przez puch śpiworów wiatru, termos z herbatą w skostniałych dłoniach i pierwsze promienie słońca ślizgające się po grani. Kamień po kamieniu połykacie kolejne godziny na szlaku, ta sama laurowa sól zdobi wasze skronie, takim samym ołowiem sączy się ból podczas marszu. Emocjonalna symbioza.

(Kwintesencja  wspólnego wędrowania. Tu na gorczańskich szlakach)

(W drodze na Babią Górę. Szpilki zostały w domu ;-))
 
 
(...z wielkim oknem na świat.
Okna Pawlikowskiego. Dolina Kościeliska)
 

Nie chodzi nawet o zdobycie szczytu za wszelką cenę, czy realizację założonego z góry planu, ułożonego jeszcze w zaciszu własnego domu. Nie liczy się sam cel, ale droga ku niemu. Ważna jest obecność na szlaku i ślad, jaki on zostawia w nas. Góry są tylko środkiem do odnalezienia siebie. Dotrzeć w głąb własnego jestestwa, na samo dno duszy to najtrudniejsze wyzwanie. Nie ma do niego żadnych map, przewodników, czy relacji. Ten szlak wytyczasz sam. 

 
(Tato, gdzie idziemy?)
 
Właśnie to próbujemy zaszczepić Dziewczynkom.