Czerwiec. Miesiąc chabrów, maków, słońca i truskawek. Koniec roku szkolnego. Czas wyzwań. Czas pożegnań. My jeszcze się nie żegnamy. Decyzją, która była wypadkową ocen kadry przedszkolnej, Miejskiej Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej, oraz naszej - Jula kolejny rok szkolny spędzi w murach tej samej placówki. Przed nami kilka miesięcy pozornego spokoju. Dostaliśmy cenny czas na wybranie odpowiedniej szkoły, która spełni Julcine i nasze oczekiwania.
Gdy patrzę na to zdjęcie nachodzi mnie refleksja. Żyjemy sobie tak, czy inaczej. Raz lepiej, raz gorzej. Podejmujemy różne decyzje. Czasem spotykamy na swej drodze Kogoś wyjątkowego i robimy mu miejsce w swoim życiu. Potem - z różnych przyczyn - rozchodzimy się po świecie, zmieniamy środowisko, idziemy dalej, ale Ci, którzy byli kiedyś dla nas ważni, zostają w naszych sercach na zawsze. Dziewczyny ze zdjęcia uczą i wychowują Julę od kilku lat. Praktycznie stała ekipa. Monika prowadzi Ją od samego początku - pogubiłem się już w rachunkach. Wyjątkowa osoba.
Wierzę, że w Julcinym sercu znajdą szczególne miejsce. Jasne, przyjdą nowe wyzwania, nowe znajomości. Nowi dobrzy ludzie, warci tego, by pójść z pamięcią o Nich dalej przez życie. "Serce pojemne jak przedwojenna wanna". Jeżeli ma je po Tacie, to tak będzie na pewno ;- )
PS Za nami również spotkanie z Miejskim Zespołem d/s Orzekania o Niepełnosprawności. Właściwie niewiele się zmieniło. Po kilku latach doszedł nam dodatkowy symbol w orzeczeniu. Poza 11-I (inne: w naszym przypadku endokrynologiczne), pojawił się 01-U (upośledzenie umysłowe). Nie przyznano nam karty parkingowej, bo i po co. Jula samodzielnie chodzi, biega, jeździ na hulajnodze, a w te wakacje być może posadzę Ją na rower. Generalnie miałem pozytywne odczucia po spotkaniu z komisją. Sympatyczne kobiety, bardzo zdziwione moją szczerością i nie mydleniem oczu. Juli chyba też się podobało, bo nie chciała wyjść z gabinetu ;- ) Za trzy lata widzimy się znowu :- )