Strony

poniedziałek, 26 marca 2012

"...cieplejszy wieje wiatr..."

W minioną sobotę - na zaproszenie firmy UBS i Stowarzyszenia "Zakątek21" - mieliśmy przyjemność gościć w ośrodku olimpijskim KOLNA w Krakowie. Pretekstem do spotkania było wspólne topienie Marzanny, ale tak naprawdę chodziło o coś głębszego - o integrację. Poza fantastycznymi ludźmi z UBS, dopisali również podopieczni dwóch Krakowskich stowarzyszeń - "Graal" i "Tęcza" - oraz oczywiście nasi zakątkowi przyjaciele. Do dyspozycji dzieciaków był plac zabaw, piaskownica, balony i piłka. Nie brakowało również elementu edukacyjnego pod postacią ekologicznej bajki ;-)
Można było także pomalować twarz (w czym Jula się zrewanżowała Tacie ;-)), porysować, potańczyć przy dziecięcych przebojach, no i skorzystać ze świetnego bufetu kanapkowego i innych smakołyków. Starsi ubrali dwie Marzanny (jak żegnać zimę to z przytupem :-)) i wspólnie zeszliśmy ją spławić Wisłą. Jula wprawdzie twierdziła, że to Parsęta, ale Marzannie chyba było wszystko jedno...
Ogólnie mówiąc panowała niesamowita atmosfera i spędziliśmy aktywnie udane sobotnie przed/popołudnie. Dziękujemy :-)
Kulminacja naszego małopolskiego wyjazdu był (już prywatnie) obiad w jednej z pobliskich restauracji, w której Jula dała popis elokwencji. Nie czekając na obsługę sali, sama powędrowała do kuchni z zamówieniem :-)
Zaskoczenie było zdaje się obustronne. Z jednej moje, że drzwi do kuchni nie były zamknięte, a z drugiej wiele był dał, by zobaczyć minę kucharza, gdy niespełna metrowe dziecko z wymalowanym kotkiem na twarzy wkroczyło do kuchni i samodzielnie złożyło zamówienie ;-)
Rozmowa przebiegła mniej więcej tak:
Kelnerka: - Co chciałaś dziewczynko?
Jula (omijając Ją i wkraczając do kuchni): - Ziupę!
K: - A jaką zupę?
J: - Z makalonem!
K: - Ale barszcz czy rosół?
J: - Yyy... z makalonem!
Wszystko trwało dosłownie kilka sekund i w chwili, gdy Jula wchodziła do kuchni ciocia Gosia już była przy Niej, tak więc żadnego zagrożenia nie było, nie mniej jednak konwersacja się odbyła i jej zapis mamy powyżej. Po wszystkim Jula dostała rosół z podwójnym makaronem, co tylko dowodzi, że najlepsze scenariusze pisze życie :-)
Ps. Dziekuję Ewelinie za udostępnienie zdjęć :-)

1 komentarz:

  1. Miło była spędzić ten czas w Waszym towarzystwie.
    Julka jest świetna. Pozdrawiamy Was.

    OdpowiedzUsuń