poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Morze, nasze morze... i nie tylko ;-)

Jak co roku pojawiliśmy się w naszym ukochanym Kołobrzegu, aby naładować akumulatory na kolejny rok i nawdychać się jodu. Bałtyk w tym roku rozpieszczał nas ciepłą wodą i przyjemną pogodą.
Dziewczynki "pływały", skakały przez fale i zbierały muszelki (a w przypadku Zosi również: glony, kamienie, patyki, piórka, suche listki i co tylko jeszcze Wam przyjdzie do głowy - Zosia zbiera wszystko, bo wszytko może się przydać. I tylko rodzice mają później małą zagwozdkę, co z tymi zbiorami robić...).


Czas spędzaliśmy bardzo aktywnie, a Julcia szczególnie upodobała sobie grę w ringo. Całkiem nieźle sobie radziła :)
Oczywiście nie zabrakło przyjemności w postaci wszelkiej maści dmuchańców i placów zabaw. Odwiedzaliśmy je nawet w te nieliczne dni, kiedy pogoda była raczej deszczowa.

Julka upodobała sobie śpiewanie na huśtawce, a Zosia zabawy nową lalką, którą kupiła za własne kieszonkowe (!).
Oprócz placów zabaw dziewczynki uwielbiały odwiedzać wszystkie dostępne siłownie pod chmurką.

Jeden bardzo przyjemny dzień spędziliśmy w ogrodach Hortulus w Dobrzycy pod Kołobrzegiem. Wspaniałe miejsce z mnóstwem cudownych kwiatów. Poza cieszącymi oko kompozycjami nie brakuje też miejsca dla naszych milusińskich. Wycieczka podobała się więc także obu dziewczynkom.

 

Miejsce naprawdę godne polecenia - tylu wspaniałych kompozycji kwietnych nie widzieliśmy nigdzie indziej.
I do tego te ciągłe okrzyki: "Mamo, a zobacz to! Mamo, widziałaś? Mamo, zrobisz zdjęcie temu kwiatkowi? Tato popatrz! " :)


Tak więc baterie naładowane, my opaleni i gotowi na ciężką pracę na kolejnym turnusie rehabilitacyjnym. Następne wieści prześlemy już z Małego Gacna.
Pozdrawiamy wakacyjnie.